Opis forum
Nowy użytkownik
Więc tak chciałbym przedstawić wam malucha, który w rodzinie jest od 17 lat. Gdy się urodziłem tata z mamą kupili tego Fiacika. Ojca pierwszy samochód. Zrobił remont, bo 5 letni maluch był zajechany przez kobietę. Ułożył go po swojemu. Auto było zrywne i troszkę szybsze niż inne mułowate maluchy Dbał o niego, a ja dorastałem. Nauczyłem się na nim jeździć w wieku 12 lat. Potem zostaliśmy oszukani gdy ojciec chciał zmienić samochód na Opla vectrę. Szczęście w nieszczęściu. Dlaczego? Bo tak by tata i mama sprzedali malucha. Tata był kierowcą i mechanikiem. Jeździł na ciężarówkach. Ja chcę iść w jego ślady, bo uwielbiam motoryzację, mechanikę, ciężarówki i malucha!
Zdjęcia z lat 1997. Moja mama, tata i bracia
Ja od małego za kółkiem
Zdjęcie mojego kolegi z rodzinnego albumu i w tle maluch
Tata i mama
Wracając do jego historii. Niestety zaczął się sypać. Blacha gniła. Mechanicznie igła. W roku 2010 auto nie dostało przeglądu, rozrusznik szwankował ale jeszcze jeździł. Ojciec przestał płacić OC. W końcu nadszedł rok 2011 czerwiec. Auto stanęło na placu firmy. Tata kupił Astrę 1. Więc maluch w odstawkę. Tato mówił że zrobimy mu remont i będe miał autko na 18 urodziny.
Zdjęcia 2010 / 11 Jeszcze jeździł. Jedno zdjęcie jest porównaniem miejsca parkowania. Gdzie Astra zastąpiła malucha
Niestety 3 miesiące po kupnie Astry ojciec zmarł. Załamałem się po jego śmierci. Nie byłem w stanie chodzić do szkoły. Ledwo zdałem do następnej klasy. Nawet nie mogłem myśleć o maluchu. Pewnego dnia mi się poprawiło. Było to w roku 2013. Pojechałem z kolegami na rowerach do Lubonia gdzie ojciec pracował. Po raz kolejny się załamałem. Malucha nie było na placu Płacz, łzy i wkurzenie. Telefon do mamy, a mama zadzwoniła do szefa że auto stoi na drugim placu za płotem.
Zrobiłem tablicę dla ojca (Krzyśka).
Przeglądałem google maps widok 3D, testowałem to i przez przypadek natknąłem się na malucha! Nie mogłem uwierzyć
Kilka dni później koledzy i rowery, jedziemy do Lubonia. Zobaczyłem go po 2 latach. Uśmiech, radość, łzy i rozpacz. Tak mogę opisać sytuację gdy go zobaczyłem. Zastawiony, przykurzony, zmatowiały lakier, smutny i zapomniany Potem obejrzałem go dokładniej. Rdzy dużo. Silnik nie dawał żadnego znaku życia. Rozrusznik siadł totalnie. Tak go zobaczyłem po 2 latach
Mama mi dała na lawetę. Zaczęła się akcja ratownicza. Wyciąganie malucha.
Zajrzałem pod spód...
Laweta i jedziemy do domu.
Zaczęło się rozbieranie auta do remontu
Kupiłem progi i belkę tylną
Potem rozbierałem auto dalej. Wyleciało prawie wszystko.
I załamka... Oceniłem stan blachy. Prawie wszystko do roboty
Obecna sytuacja wygląda tak
Chciałem odpalić silnik ale się poddałem. Wpadła mi śrubka pod gaźnik zdjąłem głowicę i stwierdziłem, że robię remont. I dobrze zrobiłem. Kolega przewiózł mi graty do piwnicy. Potem wujek Volvem zawiózł silnik do warsztatu na odkręcenie nakrętki od pokrywy rozrządu.
Potem zaczęła się rozbiórka. Panewki do wymiany.
Jak już wszystko rozebrałem, zacząłem czyścić, malować itp.
Powoli silnik ogarnięty. Kupię uszczelki, rozrząd itp. Następnie oddam wał do szlifu, a jak już wszystko ogarnę to zacznę składać motor i odpalę go wreszcie po 4 latach
Offline
Nowy użytkownik
Zamówiłem dzisiaj uszczelki do silnika, a że na razie nic przy silniku nie będe robić to zająłem się budą malucha
Pamiętacie syf w bagażniku?
To już go nie ma, zwróćcie uwagę na wszystkie ranty, podszybie itp. 8)
Potem zająłem się komorą silnika. Wygląda coraz lepiej
maska już też odzyskuje kolor
Dach, tu było najwięcej roboty
No i teraz najlepsze. Zostało mi spraya z malowania felg w czerwonym to prysnąłem błotnik i wygląda na to że kolor dobrze dobrany. I tak blacharz tam będzie musiał poprawiać, bo ten błotnik nie jest idealny... ale sobie poćwiczyłem
Zrobiłem też podszybie podkładem. Tam też prawdopodobnie zainterweniuje blacharz, ale przynajmniej rdze trochę zatrzymałem.
No i lewa strona po małym czyszczeniu
Offline